Jako Pacjent po ortopedycznym zabiegu chirurgicznym pewnie słyszałeś od fizjoterapeuty udzielającego Ci instruktażu po operacji, że należy zwracać uwagę na bliznę, „pracować” z nią od samego początku. Fakt jest taki, że często ta informacja gubi się w natłoku innych wiadomości, które dostajesz na start po zabiegu – jak wstawać z łóżka, jak chodzić o kulach, co robić z ortezą, w jakim zakresie można wykonywać ruchy w operowanym stawie, kiedy wizyta kontrolna itd. Nie trudno zatem pominąć kwestię blizny, która wydaje się tematem odległym, bo przecież na początku rana zakryta jest opatrunkiem, a po zdjęciu szwów myślisz już tylko o tym, żeby zwiększać zakres ruchu, pozbyć się w końcu kul i ortezy, wykonywać coraz bardziej zaawansowane ćwiczenia. Twój fizjoterapeuta podczas Waszych spotkań na pewno będzie pracował z blizną i będzie przypominał Ci o konieczności kontynuacji tej pracy we własnym zakresie w domu. Jeśli jednak odstawiasz terapię blizny na dalszy plan lub wręcz przeciwnie – chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, to trafiłeś we właściwe miejsce.
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że każdy zabieg chirurgiczny wymaga przecięcia, czyli przerwania w mniejszym lub większym stopniu ciągłości skóry oraz tkanek położonych głębiej. Powstawanie blizny jest procesem fizjologicznym, który wynika z gojenia się powstałych ran. Wyróżnia się trzy fazy gojenia ran:
Nazwa fazy | Czas trwania | Charakterystyka |
I – Zapalna | 48-72 godziny | Wytworzenie się skrzepu, pokrycie rany strupem, który pełni rolę naturalnego opatrunku. |
II – Proliferacji | 3-6 tydzień | Rana goi się, stopniowo znika zewnętrzny strup, rana pokrywa się nowym naskórkiem. |
III – Przebudowy | Od 6 tygodnia do nawet kilku lat | Dochodzi do przebudowy wygojonej już rany, usystematyzowania jej struktury. Stopniowo staje się bledsza, mniej wyczuwalna. |
Wydawać by się mogło, że skoro nasz organizm jest wyposażony w umiejętność gojenia ran i powstawanie blizn to wystarczy tylko swobodnie zaczekać na zakończenie tego procesu. Nic bardziej mylnego. Tak naprawdę, to co widzimy na zewnątrz, czyli na przykład zeszyta szwami chirurgicznymi rana pooperacyjna to wierzchołek góry lodowej. Wyobraźmy sobie, że przez powstałe nacięcie chirurg wprowadza odpowiednie narzędzia do wnętrza naszego ciała. Ponadto, podczas zabiegu musi zmieniać pozycję części instrumentarium i wykonywać wiele ruchów umożliwiających dokładne przeprowadzenie operacji. Jak łatwo zauważyć, rana nie znajduje się tylko powierzchownie na skórze, tym samym blizna nie jest tylko tkanką zewnętrzną. Na całym poziomie wszystkich tkanek dochodzi do gojenia się i zrastania. Niestety, to czego nie widać gołym okiem najczęściej staje się źródłem problemu.
Tworzące się pod skórą nowe włókna kolagenu, układają się w sposób chaotyczny, nieregularny, często wplatając się w okoliczne komórki czy tkanki. Dotyczy to zarówno tkanek mięśniowych, ścięgnistych jak i powięziowych. Jak łatwo się domyślić, jeśli dane tkanki czy komórki w prawidłowych warunkach nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu, a w momencie wplatania się czy przyrastania blizny w procesie gojenia zaczynają na siebie oddziaływać, to musi mieć to jakieś konsekwencje. Nieprawidłowa blizna może być źródłem dolegliwości bólowych u Pacjenta. Ból może mieć różny charakter od ostrego i kłującego po tępy i ograniczający. Oprócz dolegliwości bólowych, blizny mogą swędzieć oraz powodować ograniczenie zakresu ruchomości. Mocno zrośnięta blizna, przyrastająca do tkanek położonych głębiej ogranicza przesuwalność skóry i tkanki podskórnej. Może dojść do wytworzenia się zrostów pomiędzy strukturami, które normalnie są od siebie oddzielone – powoduje to zaburzenie poślizgu pomiędzy tymi tkankami, co może prowadzić do ograniczenia funkcjonalności. Patrząc bardziej globalnie, nieprawidłowe blizny mogą odpowiadać za zaburzenie postawy ciała oraz za wytworzenie się nieprawidłowych wzorców ruchowych.
Z naszego doświadczenia – nieprawidłowo wykształcone blizny są zmorą Pacjentów. Najważniejsze jest to, że możemy temu zapobiec. Pracę z blizną zaczyna się już od samego początku. W momencie, gdy nie jest jeszcze ona wykształcona należy pracować z tkankami okolicznymi, aby nie naruszyć strupa, który jest naturalnym opatrunkiem. Następnie pracuje się już z samą blizną, wykonując różne techniki mobilizujące, uelastyczniające, poprawiające trofikę i przesuwalność w obrębie blizny.
Jak można rozpocząć pracę z blizną? Przede wszystkim, na samym początku ostrożnie i delikatnie. Nawet w momencie, gdy nadal rana zeszyta jest szwami, można pracować z tkankami okolicznymi. Należy to robić delikatnie, powoli, stopniowo. Najważniejsze jest to, aby nie wykonywać ruchów, które mogłyby rozciągać ranę czy początkowo tworzącą się bliznę. Można wykonywać powolne ruchy w kierunku tworzącej się blizny, przykładając swoje palce około 1,5 centymetra od samej rany. Warto zaznaczyć, że każda, nawet najmniejsza blizna zasługuje na uwagę.
Co ważne, nawet zagojone już blizny, niekiedy kilkuletnie mogą powodować dolegliwości bądź ograniczenia. Z nimi także można, a nawet należy pracować. W momencie, gdy rana jest już zagojona, można zacząć pracować z samą blizną: masowanie blizny, przesuwanie w każdym kierunku, unoszenie fałdu skórnego, rozcieranie tkanek okolicznych.
Jaka powinna być prawidłowa blizna? Przede wszystkim niedająca dolegliwości bólowych, nie ograniczająca zakresu ruchomości. Prawidłowo wygojona blizna ma kolor jasny, perłowy. Powinna być płaska, bez zgrubień czy wciągnięć.
Niestety blizn nie jesteśmy w stanie uniknąć. Każdy zabieg chirurgiczny będzie się wiązał z późniejszym ich powstaniem. Blizny to nie tylko niechciana pamiątka po urazie czy operacji. Jak widać, nieprawidłowe blizny mogą odpowiadać za wiele zaburzeń czy dolegliwości. Skoro mamy możliwości, aby z nimi pracować to należy to wykorzystać, tak by końcowy efekt leczenia był jak najbardziej satysfakcjonujący nie tylko estetycznie, ale przede wszystkim funkcjonalnie. Jeśli jesteś więc po zabiegu, nie tylko ortopedycznym, koniecznie zgłoś się do fizjoterapeuty, który zajmie się również blizną i pokaże Ci, jak możesz wzmacniać efekt terapii, działając samemu w domu.
Autor tekstu: mgr Marta Zamarlik